Konopie szansą biskupieckich rolników

W drugiej połowie przyszłego roku ma ruszyć w Biskupcu pierwszy w Polsce, duży zakład przetwórstwa konopi przemysłowych. Inwestor kupił działkę w strefie ekonomicznej i namawia rolników do uprawy tej rośliny.

Konopie przemysłowe są wykorzystywane w przemyśle farmaceutycznym, włókienniczym, chemicznym, spożywczym, nawet w budownictwie. Pomagają w leczeniu padaczki, poprawiają przemianę materii, dostarczają organizmowi wiele cennych witamin i minerałów. Są też wartościowym składnikiem kosmetyków. Dlatego zainteresowanie nimi systematycznie rośnie. Jeszcze przed wojną, w Polsce konopie uprawiano na powierzchni ponad 40 tysięcy hektarów, dziś w kilku miejscach na Podkarpaciu oraz w Świętokrzyskiem.

Przedstawiciele firmy Hemptex, która zamierza budować zakład w Biskupcu, będą potrzebować w pierwszym etapie surowca uprawianego na powierzchni 2 tysięcy hektarów. Docelowo może tam pracować nawet 200 osób.

Namawiają okolicznych rolników do nawiązania współpracy, tłumacząc zasady uprawy i przetwórstwa konopi. Roślina wymaga dobrego nawożenia i nawodnionej gleby. Zbiory roślin posianych po konopiach są o 20-30 % wyższe i bardziej odporne na działanie szkodników. Co ciekawe, pasy konopi wokół innych upraw mogą odstraszać dziki.

Mimo, że konopie przemysłowe nie mają właściwości halucynogennych, ich uprawa wymaga otrzymania zezwolenia urzędu marszałkowskiego. Wynika to z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.

- Bierzemy na siebie załatwienie wszelkich formalności, rolnikom pozostanie odpowiednio przygotować ziemię i posiać konopie – wyjaśnia prezes firmy Hemptex Jarosław Malik. - Zajmiemy się również ich zbiorem, ponieważ wymaga to użycia specjalistycznych maszyn, jakich w Polsce jeszcze nie ma.

Rolnicy mają wiele konkretnych pytań, dotyczących samej rośliny oraz zasad współpracy po zakontraktowaniu upraw. Przede wszystkim jednak opłacalności produkcji w swoich gospodarstwach.

- Pomysł jest ciekawy i pozwala rolnikom rozwijać działalność – mówi prezes Warmińsko – Mazurskiej Izby Rolniczej Jan Heichel. - Potrzebujemy jednak szczegółowych wyliczeń, wiedzy o wielkości dopłat dla takiej uprawy w Polsce oraz propozycji umów, z których będą wynikać zasady współpracy. Bez takiej wiedzy trudno o decyzje.

- To kolejny przedsiębiorca planujący działalność w biskupieckiej strefie ekonomicznej – podkreśla burmistrz Kamil Kozłowski – i szansa na nowe miejsca pracy. Stworzyliśmy atrakcyjne warunki do inwestowania, co zaczyna przynosić efekty.

Inwestor jest zainteresowany współpracą z rolnikami, których uprawy znajdą się w promieniu maksymalnie 50 kilometrów od przetwórni.