Do rezerwy marsz, do rezerwy…

14.02.2012

Prawie 1200 młodych chłopaków i 20 dziewczyn z powiatu olsztyńskiego stanie do 28 marca przez Wojskową Komisją Kwalifikacyjną. Na tapecie tym razem jest rocznik 1993. Jego przedstawiciele nie obawiają się już, że komisja lekarska „wyśle ich w kamasze". Jest wręcz przeciwnie, chętnych do wojska jest wielu, ale wymagania armii też ciągle rosną.   

_

Czasy nerwów, obaw i emocji poborowych związanych ze stawieniem się przed komisją wojskową to już przeszłość. Młodzi ludzie zgromadzeni w siedzibie Powiatowej Komisji Lekarskiej, która mieści się w budynku olsztyńskiego starostwa, ze spokojem czekają na swoją kolej.
- Przyjechałem jak każdy, bo chcę mieć to po prostu za sobą - mówi Jakub Płukarski z Jezioran. - Do wojska raczej się nie wybieram, choć praca w wojsku wydaje się być dobrym źródłem dochodów. Chcę skończyć szkołę, a potem się zobaczy.

Kiedyś symulowali, dziś zdrowi
Komisja Kwalifikacyjna rozpoczęła pracę w poniedziałek 6 lutego i zakończy ją 28 marca.
- Na komisję powinno się zgłosić około 1200 osób z podstawowego rocznika 1993 i osoby z roczników 1988-1992, które wcześniej nie stawiły się przed komisją i nie mają określonej kategorii zdolności do czynnej służby wojskowej - mówi Halina Gosk, sekretarz komisji.
Przed komisję ostatniego dnia pracy trafi też 19 dziewczyn, które uczą się w specjalistycznych szkołach lub mają kwalifikacje przydatne do wojska (psychologia, medycyna, czy weterynaria). Najwięcej osób przed komisją stanie z gminy Barczewo (183) i Biskupiec (173), a najmniej z gminy Kolno (31) i Świątki (35). Od tego roku komisja lekarska pracuje w okrojonym składzie, w którym jest tylko jeden, a nie trzech lekarzy, i jedna, a nie dwie pielęgniarki.
- Przez to odpowiedzialność jest większa, a praca całej komisji jest żmudniejsza - mówi Jadwiga Reutt, lekarka, która przewodniczy komisji.
Przewodnicząca dobrze ocenia stan zdrowia młodych ludzi stających przed obliczem komisji.
- Na 123 przebadane osoby do tej pory (rozmawialiśmy z komisją 14 lutego - red.), tylko 13 otrzymało kategorię D, czyli niezdolny - mówi Jadwiga Reutt. - Kiedyś wszyscy symulowali i szukali sobie chorób, a dziś wszyscy są zdrowi. Niektórzy nawet zapominają przynieść dokumentację ciężkich chorób, które przechodzili w przeszłości.

_

Zapominalski przybiegł z ojcem
Po zniesieniu obowiązkowej służby wojskowej wszystkie zdolne osoby dostają w książeczkach adnotację o odroczeniu. Jednak chętnych do wojska jest wielu. Rosną też wymagania wojska.
- Do służby zawodowej preferujemy osoby z prawem jazdy kategorii B oraz C i E - mówi Marzena Tomczak z Wojskowej Komendy Uzupełnień w Olsztynie. - Mile widziani są też elektronicy, mechanicy i osoby z wykształceniem technicznym.
O tym, jak ważny w dalszym życiu jest uregulowany stosunek do służby wojskowej najlepiej przekonują się ci, którzy w latach ubiegłych zlekceważyli obowiązek i nie przyszli na komisję.
- Mieliśmy tu młodego chłopaka, który nie stawił się w ubiegłym roku, bo był podobno chory na grypę, chociaż komisja czekała na niego prawie dwa miesiące - mówi Halina Gosk. - Teraz przybiegł z ojcem, bo ma szansę na prace w więziennictwie, ale w ciągu kilku dni musi przedstawić fakt uregulowanego stosunku do służby. Wręcz błagał o przebadanie w jak najszybszym okresie. Wzięliśmy to pod uwagę.